Dowiedziałem się dziś, że na świadectwie po tych studiach będę miał 4. I w sumie jest jak należy. Mogę się na razie relaksować.
Cały dzień był nieco zniszczony przez pogodę, najpierw padał deszcz, po okolicy krążyła burza. Potem zrobił się upał niesamowity. A teraz znów burza krąży, a ja się okropnie boję burz. Owszem podoba mi się jako zjawisko, ale mam jakąś taką awersję powiedzmy ogólną nieco.
Przesłuchałem już wszystkie płyty, poniżej przedstawiam recenzje.
Me And That Man- ,,Songs for Love and Death". Nergal i John Porter wypadają całkiem dobrze w mieszance rocka, folku z dodatkiem country i sporą szczyptą bluesowego grania. Pan Porter brzmi niesamowicie, w głosie słychać jego całe życie, całe doświadczenie. Nergal wypada nieco słabiej, ale może wynika to z mojego przyzwyczajenia do nieco innego śpiewu w jego wykonaniu. Zawsze staram się zrozumieć powody dla których artysta odchodzi na jakiś czas od swoich zwykłych nutek, codziennych dźwięków z którymi go kojarzymy. W tym przypadku jest to bardzo zacne zejście z wydeptanej ścieżki, a dla kręcących nosem mogę dodać, że jest to o wiele lepsze ,,sprawdzenie się" w nieco innej stylistyce niż zrobiła to dajmy na to Agnieszka Chylińska, wydając płytę z muzyką taneczną. Daję 9/10.
Sixto Rodriguez- ,,Searching for Sugar Man". Płyta zawiera kawałki z filmu o tym samym tytule (ogólnie wzięte z dwóch różnych płyt tego artysty, czyli to taka składanka i soundtrack w jednym). Rodriguez opiera swoje utwory na bazie akustycznych brzmień, całość jest całkiem miła w odbiorze. Polecam, choć pewnie lepiej prezentują się te kawałki w kontekście płyt z których pochodzą, a nie na takiej składance. Poza tym polecam ten film muzyczny, przedstawiona w nim historia tego wykonawcy jest naprawdę warta uwagi. Daję 8.5/10.
Mira Kubasińska (właściwie skład grupy Breakout)- ,,Mira". Mimo nagrania w 1971 roku według mnie muzyka nie zestarzała się jakoś strasznie. Co więcej, dziś trudno znaleźć wykonawców łączących zacne dźwięki z tekstami niosącymi jakieś przesłanie, które wnoszą coś w nasze życie. Poza tym niemal przy każdym kawałku tej grupy muzycznej mam wrażenie jakby swoją sztuką rozrywali dusze słuchaczy, aby jednak po chwili je naprawić z pozostawieniem w niej wartości dodanej. Daję 9,5/10.
Luxtorpeda- ,,Robaki". Litza i Hans według mnie stanowią jeden z ciekawszych duetów, które tworzą teksty i część muzyki dla grupy. Przekaz dla nich to fundamentalna rzecz, Nie śpiewają o rzeczach banalnych, zwracają nam uwagę na sprawy ważne, o których z różnych przyczyn zapomina się na co dzień. Daję 9/10.
Sepultura- ,,Machine Messiah". To zupełnie inny zespół, z nowym wokalistą, nie czuć już tej oryginalności jaką raczyli nas na wcześniejszych zacnych płytach (zwłaszcza mam na myśli krążek ,,Roots"). Zbliżyli się według mnie bardziej do grup anglosaskich grających w nurcie ostrzejszych dźwięków. Jednak mimo to całość nadal prezentuje się bez większych zastrzeżeń. Daję 8,5/10.
Dziś mamy
Narodowy Dzień Pamięci Poznańskiego Czerwca 1956.
Pozdrawiam!